Dzień rozpoczął się od natarczywego hałasu budzika, na dworze panował mrok, a jesienna mgła oplatała przytulone domy na jednym ze śląskich osiedli. Mężczyzna koło trzydziestki, spiesząc się do pracy, prawie zapomniał o przygotowanym przez żonę śniadaniu. Wychodząc jeszcze uścisnął ukochaną Natalię, a swoją małą córeczkę Olę pocałował w czoło jak zawsze bardzo delikatnie, aby jej nie obudzić. Za godzinę rozpoczynał pracę.
„Jak wrócę, porozmawiamy o wspólnym wyjeździe – tak dawno nigdzie nie byliśmy…” Posłał żonie jeszcze buziaka i zniknął za rogiem. Nigdy nie wrócił.
Po kilku godzinach Natalia usłyszała w radiu straszny komunikat – w kopalni, w której pracował jej mąż, nastąpił wybuch metanu. Wyciągają rannych. Kilku zostało na dole na zawsze, nie było szans na uratowanie. Wśród nich miłość jej życia – ktoś, z kim miała tyle planów, kto był dla niej wsparciem, dla kogo zrobiłaby wszystko. Nagle została sama z dzieckiem. Nie dowierzała, wpadła w histerię. „To niemożliwe…”
A jednak. Każdego roku, najczęściej w okolicy jesieni, w kopalniach ginie wielu górników. Zbyt wielu. Każdy z nich zostawia kogoś bliskiego, każdy był za młody. Wychodząc z domu wszyscy zdają sobie sprawę z faktu, że dzisiejszy pocałunek na pożegnanie może być tym ostatnim. Że najbardziej zaawansowane plany może nagle szlag trafić. Bo z naturą ciężko wygrać. A zarabiać trzeba, by utrzymać rodzinę, by zapewnić bliskim jak najlepszy byt. Ktoś przecież musi wydobywać węgiel, żeby inni mieli czym palić w piecach. Taka praca. Szkoda tylko, że czasem tak bardzo nie doceniana.
Pochodzę z pięknej śląskiej ziemi, gdzie wpojono mi szacunek do górniczego fachu. Właśnie ze względu na poświęcenie i trud, który towarzyszy górnikom w ich pracy. Dlatego też życzyłabym sobie, aby ludzie, którzy nie mają pojęcia o czym mówią, zamilkli na ten temat i nigdy więcej nie wypowiadali się, jeśli zamierzają krzyczeć, że górnicy mają za dużo wszystkiego, zarabiają zbyt wiele i mają zbyt daleko idące przywileje. Naprawdę nie rozumiem zazdrości o zarobki. Tego wszystkiego nie można porównywać z innymi profesjami. Cieszcie się więc swoimi wspaniałymi posadkami i tym, że wasi bliscy nie muszą mieć w świadomości tego, że możecie nigdy więcej nie wyjechać spod ziemi.
A o pracy górników mówcie z szacunkiem albo wcale.
.
Górnikom życzę ile zjazdów tyle wyjazdów
Bardzo ważny wpis. Nigdy nie przestanie mnie irytować buńczuczność i pyszałkowatość polityków i innych „znawców”, którzy w opisany przez Ciebie sposób wypowiadają się o górnikach. Niech sami spróbują chociaż zjechać na dół a później popracować w takich warunkach to może nabiorą szacunku do tych ludzi.
Otóż to.