Pamiętajcie o ogrodach

Wydaje się, że to już ostatnie dni pięknej złotej jesieni i lada chwila będziemy szykować narty, bo pewnego dnia niespodziewanie za oknem pojawi się cudna biała pierzynka. Dlatego, korzystając ze słonecznych chwil, warto pojechać do Goczałkowic-Zdroju, gdzie można obejrzeć piękne ogrody pokazowe Kapias.

Parę przydatnych informacji:

  • adres: ul. Św. Anny 4, Goczałkowice-Zdrój;
  • na miejscu są dwa parkingi i trochę miejsc przy drodze, aczkolwiek może być trochę ciasno;
  • wstęp jest bezpłatny;
  • czynne codziennie, ale godziny uzależnione są od pory roku – trzeba sprawdzić na stronie www.kapias.pl;

Inspiracją do obejrzenia tego miejsca były zdjęcia koleżanki na Facebooku. Tak to również bywa, że jak się ma gości, to miło z nimi pójść w jakieś fajne miejsce, żeby nie siedzieć w domu. Barwy jesieni w tak ciekawym i dopracowanym ogrodzie są zdecydowanie godne uwagi. Wszystkie posadzone tam rośliny mają swój opis, bo tuż obok (w centrum ogrodniczym) możliwy jest ich zakup. Natomiast różnego rodzaju zrealizowane w ogrodach projekty mogą być niezłą inspiracją zarówno dla tych, którzy faktycznie myślą o urządzeniu swojego prywatnego kącika zieleni, jak i dla osób spragnionych doznań estetycznych na łonie natury. To również raj dla fotografów, bo daje ogromne możliwości w tej kwestii. No i dzieci też będą miały frajdę biegając po różnych zakamarkach.

Zwiedzanie rozpoczęliśmy od tzw. Starych Ogrodów i taką kolejność polecam. Jest to obszar znacznie mniejszy od Nowych Ogrodów i trochę inaczej urządzony.

Oprócz przykładowych altanek i dodatków, na miejscu znajdzie się i woda, i sucha rzeka. Wszystko to zostało zaprojektowane i stworzone przez właścicieli…

Trochę dalej, przy sąsiedniej ulicy, znajduje się wejście do tzw. Nowych Ogrodów:

Na dzień dobry można sobie zapalić…

a kilka metrów dalej można zostawić rower, bo zarówno w starej, jak i nowej części, obowiązuje zakaz poruszania się na dwóch kółkach

Po drodze mijamy różne pomysłowe miejsca…

…labirynt…

…wiejską zabudowę…

…i ogrody w stylu charakterystycznym dla konkretnych regionów świata…

Na przykład angielski:

Wędrując tak sobie coraz dalej i dalej, możemy trafić do szklarni z kaktusami:

I na przykład do ogrodu japońskiego:

Albo do ogrodu skandynawskiego:

Każdy skrawek terenu jest inaczej zagospodarowany:

 

To tylko kilka kilometrów od znanej wszystkim Pszczyny, a – jak widać – zdecydowanie warto. Ja się tam ponownie wybiorę latem. Oczywiście znów z aparatem! :)