I stanie się to, co ma się stać

Usiądź wygodnie, zrelaksuj się. Wszystko się może zdarzyć.

Dwoje ludzi, zwyczajna rozmowa o życiu przy domowej kawie. Parę luźnych wspomnień z dawniejszych czasów wspólnej pracy i kilka tematów, na które razem można by milczeć godzinami. Porozumienie w każdym calu, choć w międzyczasie wiele ich poróżniło. Ale teraz tylko radość, dobry żart, trafna riposta, uśmiechy.

Spojrzenia zbiegają się coraz częściej. Nagle on przytrzymuje przez kilka sekund jej skupiony na jego dużych czarnych źrenicach wzrok. Robi się elektrycznie. Delikatna dłoń dotyka nieśmiało drugiej, większej dłoni, a po obu ciałach przechodzi ekscytujący dreszcz. Lekko przygasa światło, a w tle słychać cicho słowa piosenki Staszka Staszewskiego „Ty albo żadna”. Przytulenie, czułe szepty do ucha i wreszcie – idealnie pasujące do siebie usta spotykają się, łącząc się powoli z ogromnym wyczuciem. Zupełnie jak za starych dobrych czasów, tu nie zmienia się nic. Chemia jest tak silna, że niczego nie da się już zatrzymać.

Dalsze pomysły przychodzą do głowy wraz ze wzrostem poziomu niektórych hormonów. Pierwszy guzik granatowej koszuli odskakuje a silne męskie ramiona obejmują partnerkę z dziką tęsknotą, jakby oboje od miesięcy, a może nawet lat, czekali właśnie na ten jeden moment. Kolejny rozpięty guzik odsłania wspaniały tors, po którym ona przesuwa raz po raz długimi czerwonymi paznokciami. Na podłodze lądują kolejne elementy garderoby. On jednym wprawnym ruchem pozbywa się części bielizny z koronki koloru jej paznokci. Wszystko dzieje się spontanicznie, ale jednocześnie wyjątkowo czule i z takim zaangażowaniem, że dawno z nikim nie było lepiej.

W tle znów Staszewski wyśpiewuje: „Twoje ciało złote zwija się jak dym, drga i złotym potem płynie, a ja w nim. W czerni tonąc piję złoto z twoich ust – tak, jak tamtej wiosny sok z rozdartych brzóz…” ale nikt go już nie słyszy, akcja toczy się bowiem dalej, wzmagając do granic możliwości wszechobecne poczucie szczęścia. Tak, to było szczęście, które pozostało w objęciach aż do rana, redukując cały stres, zastępując złość i smutek minionych tygodni urzekającym spokojem.

Niby nic, a jednak…

coś ważnego.

[tytuł jest cytatem z piosenki zespołu Brygada Kryzys]

zdjęcie: Pixabay

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.