Podobno postanowienia noworoczne pisze się po to, żeby było z czego się śmiać za rok – a ponieważ radości nigdy za wiele, spróbuję i ja.
A potem krótko podsumuję stary rok. Nudy chyba nie będzie, więc zapraszam!
W 2016 roku zamierzam:
- odwiedzić przynajmniej jedno z miast, które darzę ogromnym sentymentem – chciałabym zobaczyć, jak wiele tam się zmieniło od ostatniej wizyty: Wiedeń, Barcelona, Amsterdam, Budapeszt, Oslo. Albo coś nowego: Berlin, Rzym… lista jest cały czas otwarta, choć nieodwiedzonych miejsc coraz mniej.
- zaprojektować i zamówić wreszcie zaległe fotoksiążki z poprzednich kilku wyjazdów.
- nadrobić oglądanie zaległych odcinków serialu Suits.
- co do wakacji – znam już termin, kraj i nawet hotel, dlatego spodziewajcie się w czerwcu dużej dawki nowych przygód z kolejnego ciekawego zakątka. Na marginesie dodam, że niestety nie będą to jednak Wyspy Zielonego Przylądka, bo przed samą rezerwacją okazało się, że nie zgramy się z terminami wylotów. Ale na innej wyspie też zapowiada się nieźle.
- zadbać o swój wypoczynek i nie odbierać służbowych telefonów w tym czasie.
- przeczytać co najmniej 10 książek z otrzymanych prezentów – czytnik e-booków to genialny wynalazek, ale nie ma to jak pachnący nowością egzemplarz z księgarni.
- kontynuować naukę jazdy na motocyklu i nawet gdyby nie zakończyło się to egzaminem na prawo jazdy (bo w sumie nie musi), zamierzam mieć z tego wielką frajdę! :)
- kupić wreszcie kilka zaległych akcesoriów fotograficznych, na których wybieranie nigdy nie mam czasu.
- przynajmniej 4 razy w tygodniu nie spóźnić się do pracy (hmmm… może nie powinnam być dla siebie aż tak surowa… 3 razy?).
- zrobić coś szalonego, czego jeszcze w życiu nie robiłam… Temat otwarty.
Pierwszy, piąty i siódmy punkt to oczywiście priorytety.
Natomiast rok 2015 przypomniał mi kilka rzeczy:
- nie zawsze wszystko dzieje się tak, jak byśmy chcieli, ale widocznie w tym momencie jest to najlepsze (a czasem jedyne) rozwiązanie. Okoliczności mogą ulegać zmianie, ale żyjemy tu i teraz, a resztą będziemy się martwić później.
- w każdej chwili można wszystko zmienić, tak po prostu.
- należy unikać ludzi, którzy ciągną nas za sobą na dno, którzy obniżają nasz poziom intelektualny oraz tych, którzy mają milion problemów (bo najprawdopodobniej wcale nie chcą ich rozwiązywać, a to że lubią rolę ofiary jest zadaniem dla psychologa, a nie dla nas).
- praca może dawać naprawdę wielką satysfakcję, dobrze jeśli jest to również satysfakcja finansowa.
W 2016 roku mamy aż 366 dni, w których możemy cieszyć się z drobiazgów, wybaczać, dawać szansę, zaczynać od nowa. Warto.
I pamiętajcie – czasami niepozorne osoby osiągają to, o czym inni mogą tylko marzyć.
Wszystkiego dobrego!