Dobry pocałunek to…
…sztuka.
Poezja.
Angażuje nie tylko ciało, ale i duszę.
Sprawia że znika wszystko wokół,
a splecione dłonie lub ukochane objęcia przełamują barierę „twojego” i „mojego” –
przez chwilę jesteśmy „my”,
cokolwiek się później wydarzy.
Pierwsze wspomnienie naprawdę dobrego pocałunku zostaje w człowieku na zawsze –
jak rysa, jak blizna.
Ale też każdy pocałunek może być pierwszy.
I może torować drogę do czegoś niezwykłego…
Dobry pocałunek to sto procent zaangażowania obu stron.
To paradoksalnie zarówno maksymalne rozluźnienie,
jak i minimalny ścisk w żołądku czy dreszcz od stóp do głów.
Adrenalina i poczucie ukojenia.
Albo myśli przez głowę wędrują z prędkością światła,
albo nie myślisz o niczym i napawasz się chwilą.
Tą wspaniałą radością, która przeszywa Cię od środka.
Chcesz, żeby ten moment trwał zawsze,
by czas się zatrzymał.
A po zakończeniu myślisz: This is f*ckin’ awesome!
I mając w sobie ciągle żywe wspomnienie tej wyjątkowej chwili,
za nic nie chcesz zrezygnować z kolejnego razu.
Choćby nawet świat temu nie sprzyjał, choćby to nie miało sensu…
.
Po tym poznać dobry pocałunek. I samych takich wam życzę na ten Świąteczno-Noworoczny czas :)
.
Ale jest jeszcze jeden, bardzo ważny rodzaj pocałunku… w czoło. Jest bezinteresownym wyrazem swego rodzaju czułości, troski, opieki. Dodaje +50 do poczucia bezpieczeństwa. Wcale nie musi łączyć się z zakochaniem a na przykład „jedynie” z przyjaźnią. Może za to wyrazić naprawdę wiele – szacunek, podziękowanie, pocieszenie, chęć chronienia, jak również powiedzieć „jestem tu teraz dla Ciebie” albo „jesteś dla mnie ważna/y”. Polecam – spraw, by ktoś bliski poczuł się wyjątkowo! Szczególnie teraz, gdy jest zimno, szaro i beznadziejnie na dworze a wielkimi krokami zbliżają się Święta…
.
Rzućmy wszystko i chodźmy się całować! :) Narobiłaś smaku ;)
Teraz zaraz już! :D