Związek to wolność

Często spotykam się z porównywaniem małżeństwa do więzienia, że po ślubie wszystko się kończy (słynne „i po chłopie”;), że w związku jest się ograniczanym przez drugą osobę. Wiadomo, jest inaczej, ale nie zawsze musi być tak źle.

Może dziwnie to zabrzmi, ale uważam, że ZWIĄZEK = WOLNOŚĆ. Wolność bycia sobą przy pełnej akceptacji ze strony drugiej osoby. Aby czuć się wolnym w związku trzeba mieć swobodę rozwoju i realizowania własnych marzeń. To dla mnie jest ważny element poczucia bezpieczeństwa. A takie relacje damsko-męskie bez poczucia bezpieczeństwa wiadomo gdzie można sobie wsadzić.

Myślę, że poczucie bezpieczeństwa to nie jedynie świadomość, że jak będziemy w niebezpieczeństwie, to nasz partner rzuci się z pięściami na napastnika. Tu bardziej chodzi o komfort psychiczny – żeby było względnie stabilnie, żebyśmy wiedzieli, że mamy wsparcie u naszej drugiej połówki, że murem stanie za nami, pozwoli na spełnianie nawet szalonych marzeń, powie: „pójdę z tobą gdziekolwiek zechcesz” i faktycznie to zrobi. Gdy nie mamy siły rozmawiać – przytuli, otoczy ciepłem i zrozumieniem. Czule pocałuje w czoło, gdy wychodzi rankiem do pracy – nawet, gdy jesteśmy „w stanie wojny”. Zadba o to, żebyśmy nie musieli sami się o wszystko w życiu martwić. I cokolwiek by się nie działo, będzie obok (choćby telefonicznie, ale będzie). I takie poczucie bezpieczeństwa jest naprawdę ważne, zaraz obok miłości, przyjaźni i umiejętności rozmawiania ze sobą, które w związkach powinny być obowiązkowo.

Natomiast związki, w których trzeba udawać, że jest się kimś innym w obawie przed niezrozumieniem, wyśmianiem czy odtrąceniem też można spuścić z wodą. Po co mi ktoś, kto mnie nie akceptuje? I jak długo można udawać, że się jest kimś innym? Jaką jakość życia będziemy mieć, gdy ciągle będziemy musieli się kontrolować, żeby nie wyszło, jacy jesteśmy naprawdę? Możemy się zmieniać, najlepiej na lepsze, ale dla siebie. Chociażby po to, żeby coś dobrego dać tej drugiej połówce. Ale nie możemy zmieniać wszystkiego, bo taki kaprys ma partner(ka). Praca nad sobą wymaga czasu, a „dotarcie się” w związku – wielu przegadanych nocy i dni. A wszystko przecież i tak powinno się zacząć od wzajemnego zaakceptowania wad. Z resztą żeby z kimś być, trzeba poznać jego wady i przemyśleć, czy jesteśmy w stanie z nimi żyć. Coś w tym jest, przecież nie można się na początek nastawiać na całkowite zmiany wszystkiego.

Z natury jestem osobą niezależną, z dużą potrzebą poczucia wolności. Nie można mnie ograniczać, bo muszę mieć swobodę. I mam tę swobodę, co zdecydowanie podnosi mój komfort życia. Dzięki mojemu facetowi jestem sobą, mogę się realizować. A zmieniam się dla siebie. Bo chcę.

I jestem szczęśliwym człowiekiem, czego i wam życzę :)

2 thoughts on “Związek to wolność

  1. i to był mój największy błąd … zmienić się dla drugiej osoby

    pozostała mi nauczka na przyszłość … przeglądanie się w oczach drugiego człowieka bywa zgubne, a szczęście należy znaleźć najpierw w sobie

    lubię to bywać! :) bardzo :))
    pozdrawiam ciepło

    1. Dobrze mówisz.
      Ale przynajmniej będziesz wiedziała, czego nie robić w przyszłości. Zaoszczędzisz sobie czasu i nerwów…

      Miło mi bardzo, pozdrawiam również! :)

Komentarze są wyłączone.