Odcisk palca prawdę ci powie?

Daktyloskopia jest jedną z najbardziej znanych dziedzin kryminalistyki. Zmierza ona do ujawnienia obecności osoby lub grupy osób na miejscu zdarzenia. Na podstawie zabezpieczonych śladów ludzkiej dłoni wnioskuje się o osobie sprawcy i okolicznościach popełnienia przestępstwa. Jednak pamiętać należy, że pomimo długiej tradycji i powszechności, badanie daktyloskopijne jest subiektywne i ma wyższy poziom błędu niż badanie DNA. Dlaczego?

Zacznijmy od początku – w dużym skrócie.

       Na miejsce zdarzenia przybywa ekipa, by dokonać oględzin. Zabezpieczają ślady, między innymi te w postaci odbitych linii papilarnych. Ostatnio również takich śladów szuka się za pomocą specjalnego światła i przenośnych laserów, które pomagają wykryć te niewidoczne gołym okiem. Po wstępnej ocenie „zdobyczy”, wybiera się metodę zabezpieczenia i po wypełnieniu wszystkich procedur materiał jedzie do laboratorium na badania.

       W laboratorium, po ujawnieniu lub wzmocnieniu widocznych linii za pomocą odpowiednich substancji, następują obserwacje. Wydawać by się mogło, że – rodem z amerykańskich filmów – po zeskanowaniu linii do systemu, w ciągu kilku sekund otrzymujemy pełne dane właściciela palca. A niestety tak nie jest. Zresztą ok. 40% „technik naukowych” pokazywanych w serialach typu CSI w ogóle nie istnieje. Bazy daktyloskopijne nie są przeszukiwane w tak zawrotnym tempie a pozytywny wynik nie jest tak pewny, jak widzimy w TV.

Jak więc to wygląda?

       Mamy dwa materiały – dowodowy (zabezpieczony na miejscu zdarzenia) i porównawczy (ten, który pobiera się od podejrzanych). Na tej podstawie następuje analiza i porównanie obu materiałów, by sprawdzić, czy ślady z miejsca zdarzenia pochodzą od osoby, której odbitki linii papilarnych przekazano jako materiał porównawczy. Cała zabawa polega na tym, by wynaleźć cechy wspólne obu śladów. W Polsce przyjmuje się, że wystąpienie podobieństwa 12 takich cech (minucji) daje pozytywną opinię, ale takie „liczbowe minimum” nie ma żadnych naukowych podstaw. Tak się przyjęło i już. Biegły ogląda swoim naukowym okiem obydwa odciski i decyduje, czy dany szczegół jest taki sam jak ten z drugiego materiału, czy też nie.

       W Wielkiej Brytanii przeprowadzono eksperyment – pięciu biegłych otrzymało do porównania materiały, które zaopiniowali 5 lat wcześniej z wynikiem pozytywnym (uznali, że materiał dowodowy i porównawczy pochodzi od tej samej osoby). Wyniki były następujące: jeden z nich wydał opinię taką jak przed pięciu laty, trzech kategorycznie zaprzeczyło uznając, że obydwa ślady nie są tej samej osoby, a ostatni uznał, że ślad w ogóle nie nadaje się do badania. W jakim świetle to stawia daktyloskopię?

       Wreszcie, jako argument ostateczny na potwierdzenie tezy, że badanie daktyloskopijne nie jest wolne od błędów, przywołam casus Brandona Mayfielda. 11 marca 2004 roku doszło do zamachu terrorystycznego w Madrycie. Presja, by odnaleźć sprawcę, była ogromna.  4 maja aresztowano Mayfielda, ponieważ system komputerowy AFIS wskazał 7 minucji, a następnie biegli kolejno badający materiał wynaleźli ich aż 15. Trzech biegłych było z FBI i miało naprawdę duże doświadczenie, a jeden był niezależny. Hiszpanom się jednak wskazanie FBI nie spodobało – oni znaleźli „tylko” 8 cech wspólnych i nie byli przekonani o winie Mayfielda. Efekt był taki, że ślady pochodziły od kogoś innego, a pan adwokat Mayfield dostał w 2006 roku 2 miliony dolarów odszkodowania za areszt i dwa lata wyjęte z życiorysu.

       Powyższe przykłady wskazują, że do badań daktyloskopijnych należy podchodzić z odpowiednim dystansem, bo życie to nie serial kryminalny, gdzie wszystkie dowody to pewniaki. Biegli są tylko ludźmi i także popełniają błędy. Czasami niestety dość spore.

.

.

O sprawie Mayfielda szerzej: https://caselaw.findlaw.com/us-9th-circuit/1499231.html

Polecam także artykuł o mitach tworzonych na potrzeby telewidzów: Efekt CSI, czyli Hollywood na tropie zbrodni w numerze 5/2011 magazynu „Śledczy” (str. 74-78).

Zainteresowanych tematyką odsyłam także do literatury: Ekspertyza sądowa. Zagadnienia wybrane pod red. J.Wójcikiewicza.

[tekst pochodzi z listopada 2011 r.]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.