„A miało być tak pięknie…

…miało nie wiać w oczy nam!

I ociekać szczęściem…

Miało być: sto lat! sto lat!”

/Happysad/

Oto kilka autentycznych historii:

1) Poszło szybko – nowy facet, wielka miłość forever, STOP… wpadka! Rodzina się oburza, wypadałoby wziąć ślub, bo dziecko… No niech będzie ten cywilny. Uff, już po wszystkim. Ale nie, rodzina katolicka, nalega na ślub „po Bożemu”, bo jak to wygląda. A młodzi? Totalnie nieprzekonani. Znów naciski. Niech i tak będzie – rodzice zapłacą i urządzą sobie wesele przed sąsiadami i znajomymi.

Co dalej?

Dwa lata. On nadal chce się bawić. Kłótnie, krzyki, alimenty, sąd, nienawiść. A miało być tak pięknie…

.

2) Znów poszło szybko – impreza na wsi, morze alkoholu. Znali się z kilku imprez, poniosło ich. STOP… wpadka! O ślubie właściwie zdecydowali rodzice, bo tak wypada, żeby mężczyzna stanął na wysokości zadania. On nie chciał ślubu w ogóle, nie potrafił się z nią dogadać, ona wiecznie pretensje. „To hormony, po urodzeniu dziecka wszystko się ułoży” – mówili. Nadal nie chciał, interesowało go tylko zabezpieczenie finansowe dziecka, bez dodatkowych bonusów w postaci małżeństwa. „Ale już wszystko jest załatwione!” – znów nacisk… Cywilny w pakiecie z kościelnym.

Co dalej?

Dwa miesiące. Dobrowolnie płacone alimenty, szybki rozwód, utrudnianie kontaktów z dzieckiem, nie odzywanie się do siebie. A miało być tak pięknie…

.

3) Poznali się przy okazji. On był świeżo po rozstaniu z miłością swojego życia, która miała dość wtrącania się jego rodziców we wszystko. Stracił sens życia. Rodzice coraz bardziej naciskali, że w tym wieku trzeba się ustatkować. Było mu wszystko jedno, dlatego postawił na nową znajomość. Ślub, wesele. Potem trójka dzieci. Nie zgadzali się kompletnie, ale rodzice patrzyli zza płotu, więc trzeba było zachować pozory.

Co dalej?

25 lat. Dla dzieci. Krzycząca żona, on nerwowo wykończony, nie pamiętał już co to radość. Przestał widzieć sens w dbaniu o siebie, z resztą ona nie była wymagająca. Rodzice wiecznie w pobliżu z „dobrą radą”. Złość, kłótnie. A miało być tak pięknie…

.

RODZICU!

Jeśli kiedykolwiek wpadnie Ci do głowy, żeby stawiać zdanie znajomych i sąsiadów ponad szczęście własnego dziecka, to kolejno:

a) wylej sobie na głowę kubeł zimnej wody dla otrzeźwienia;

jeśli nie pomoże, to:

b) postaw się w sytuacji swojego dziecka i zapytaj siebie, czy chciałbyś, żeby Ci rodzice układali życie po swojemu (owszem, może i to kiedyś zrobili, ale czy chciałeś tego?);

jeśli nie pomoże, to:

c) już nie mam pomysłu. Trzeba było się lepiej zabezpieczać a nie robić teraz krzywdę dziecku.

.

A tak serio. Skoro chcecie dobrze dla swoich dzieci, to dlaczego decydować za nie w tak ważnej kwestii jaką jest ślub? To przecież EGOIZM a NIE MIŁOŚĆ, proszę państwa.

2 thoughts on “„A miało być tak pięknie…

  1. w życiu nie wzięłabym ślubu tylko dlatego, że rodzina naciska. Do tej decyzji trzeba dojrzeć.

    1. Właśnie: „trzeba dojrzeć”. Bardzo dobre podsumowanie notki.

Komentarze są wyłączone.