Dialog autobusowy, czyli…

…dziecku wszystko wolno.

Wieczór, do autobusu wsiada skąpo ubrana matka z dzieckiem i swoją koleżanką (K). Dziecko zostaje usadzone na podwyższeniu, z bucikami na siedzeniu i bardzo głośno pyta o wszystko siedzącą obok matkę, matka równie głośno opowiada, przekrzykując gwar autobusowy. Gdzieś z autobusu pada półgłosem komentarz pasażerki (P) do współpasażera (W):

P->W: Ale to dziecko się drze…

K: (krzyczy) Coś ci przeszkadza?!

P: Do mnie pani mówi?

K: Tak!

P: Proszę do mnie nie mówić na „ty”.

K: (krzyczy) Jak pani przeszkadza dziecko, to proszę się przesiąść!!! Dziecko jej przeszkadza, że sobie coś mówi!!! To się przesiądź!!!

Przypomnę, że matka nie odezwała się ani słowem – z agresywnym komentarzem wyszła jedynie koleżanka.

Czyli mamy taką oto sytuację:

  • dziecku wolno wszystko, niech sobie trzyma nogi na siedzeniu. Za kilka lat będzie robił większe ślady na siedzeniach w nowiutkich autobusach, na które pasażerowie tak czekają. Przecież mamusia pozwalała, to po co się ograniczać.
  • dziecku nie wolno zwrócić uwagi, gdy zachowuje się w sposób nie przystający do sytuacji. Przecież jest tylko dzieckiem. Niedługo będzie „młodzieżą”, która pozbawi Cię w biały dzień komórki, portfela i dokumentów. Bo dlaczego nie.
  • dziecko musi być zawsze w centrum uwagi. Bo jest dzieckiem. Jeśli kiedyś nie będzie najważniejszy, to na pewno da o sobie znać… na przykład rysując kamieniem karoserię samochodu tatusia, który przyszedł zmęczony z pracy i chciałby w spokoju zjeść obiad.

Tak, Kochani! Zostawmy dzieci w spokoju, nie zwracajmy im uwagi, pozwalajmy im na wszystko! One na pewno nam się za to odwdzięczą – w najlepszym wypadku tylko siniakiem pod okiem…

.

2 thoughts on “Dialog autobusowy, czyli…

  1. czasami w autobusie zaciskam zęby, żeby nie powiedzieć głośno co ja myślę. Najpierw do drzwi pcha się wnusio a potem babcia żwawym krokiem na siedzenie. Ale siedzi oczywiście wnusio z butami na siedzeniu. Nauczyłam się nie zwracać uwagio, bo kiedyś „babunia” tak mi nawtykała że aż miło. A żeby było smieśniej była tylko trochę starsza ode mnie

    1. No niestety, mnie się czasem zdarza, że nawet jak spojrzę w autobusie na taką osobę, która wyprawia różne niekulturalne rzeczy, to potem wysłuchuję wiązanki pod swoim adresem. Nie wiem, na ile wymowne jest moje spojrzenie w takiej sytuacji, ale z tego wniosek, że dana osoba wie, że coś robi nie tak, tylko próbuje się zgrywać i udawać ważną.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.