„Wojnę miał w oczach…”

Wczoraj miałam okazję uczestniczyć w spotkaniu z jednym ze znanych polskich dziennikarzy śledczych, który pracuje w zawodzie od początku lat 90., jest laureatem wielu nagród w swojej dziedzinie, był korespondentem z Moskwy czy Gruzji i wielu innych miejsc, gdzie trwały działania wojenne. To był dobry wykład.

Szkoda, że nie mogłam zostać do końca, bo informacje, które uzyskałam przez pierwszą godzinę, pozwoliły mi inaczej spojrzeć na wiele spraw. Z pewnością zaproszony na wykład gość ujął to znacznie ciekawiej niż ja, niemniej jednak przedstawię niektóre kwestie licząc, że uda mi się jak najwierniej odtworzyć sens wypowiedzi dziennikarza.

(w punktach, bo tak chyba łatwiej się czyta)

  • to, jak ludzie postrzegają wojnę, a jak wygląda ona w rzeczywistości, to dwie różne rzeczy – wyobrażamy sobie sytuacje rodem z filmów wojennych, gdzie tylko kule świszczą, a tak naprawdę największa wojna i dramat rozgrywają się w człowieku – w tym, który zakopuje ciało swojego bliskiego, tym, który będąc młodym żołnierzem, przygotowuje rozkładające się zwłoki swojego kolegi do pochówku, wreszcie tym, który szuka od wielu dni syna z nadzieją, że wszystko z nim dobrze. To w ich oczach można ujrzeć całą gamę uczuć, zmaganie się z samym sobą – istną wojnę. Prawdziwa wojna bowiem to dramat ludzi takich jak my, którzy wyglądają tak, jak my, mają swoje ideały, plany, marzenia a którym działania zbrojne to wszystko zabierają w imię 'walki o pokój’.

 

  • wielu ludzi nazywających siebie „korespondentami wojennymi” nigdy nie było w centrum działań zbrojnych. Siedzą wygodnie w hotelu, wyłapują informacje z zagranicznych źródeł oraz agencji prasowych i podają jak własne. Internet to zdecydowanie ułatwia. A trzeba pamiętać, że każdy ma swój pogląd na dane rzeczy według tego, co widzi i co przeżył. Jeśli powiela czyjeś obrazy, mogą one być zniekształcone. Np. jedna z polskich stacji tv podała, że w pewnym mieście żołnierze strzelają do dziennikarzy, tymczasem centrum miasta było niemal całkowicie puste, można było spokojnie po nim spacerować. Albo weźmy niedawną sytuację w Egipcie – docierały do nas bardzo wiarygodne informacje z „linii frontu” od „polskich korespondentów”, podczas gdy tak naprawdę żadnego tam nie było na miejscu.

 

  • aby być dobrym dziennikarzem nie wolno zniekształcać rzeczywistości, przy czym należy zachować świeżość i umieć opisać sytuację tak, by czytelnik potrafił sobie wyobrazić miejsce, poczuł odpowiedni klimat. Pomaga w tym czytanie dobrej literatury oraz znajomość twórczości wzorów dziennikarstwa, za których powszechnie uważa się m.in. R. Kapuścińskiego, M. Wańkowicza, H. Krall czy W. Jagielskiego.

 

  • Bardzo ważną postacią towarzyszącą dziennikarzowi jest fotoreporter. On widzi świat inaczej, czasem potrafi zwrócić uwagę na coś, co zwykle innym umyka i ginie w codzienności. W przypadku relacjonowania działań wojennych, jego rola polega na tym, by wejść w środek całego zamieszania, bo to zwykle stamtąd wychodzą najlepsze i najbardziej prawdziwe zdjęcia. A reporter może zaczaić się za rogiem i tylko obserwować, nie narażając się na możliwość utraty życia. Dlatego powinniśmy także cenić fotoreporterów za wkład i zaangażowanie, bo chcą nam pokazać dokładnie to, co oni widzą.

 

Obecnie mamy wielu tzw. „dziennikarzy obywatelskich”. Popularyzacja możliwości pisania wszędzie i o wszystkim rodzi niebezpieczeństwo, że ktoś, kto nie zna się ani na danym temacie, ani na etyce dziennikarskiej czy rzetelności, będzie podawał informacje i komentował rzeczywistość na głównych portalach, kształtując opinię społeczną w sposób odbiegający od pewnych norm. Właściwie tak się już teraz dzieje. Rzesza dziennikarzy obywatelskich wypisuje bzdury na miejskich portalach, ludzie czytają i niewiele myśląc podają dalej – bo przecież napisał to „dziennikarz” – to musi być prawda. Takie podejście prowadzi do postrzegania tych prawdziwych dziennikarzy z coraz mniejszym szacunkiem oraz do spadku poziomu informacji, jakie nas zalewają. Dlatego trzeba mieć zawsze umysł przygotowany na selekcję i własne myślenie.

.

[tekst z marca 2011 r.] .[

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.