W księgarniach pojawiła się niedawno kolejna powieść kryminalna Katarzyny Bondy. Tym razem bohaterem nie jest doskonały i niezastąpiony profiler Hubert Meyer, a jego godna następczyni, Sasza Załuska.
Sasza może nie ma takiego nosa jak Hubert, ale całkiem nieźle idzie jej rozwiązywanie zagadek kryminalnych. „Pochłaniacz” to pierwszy tom z serii „Cztery żywioły Saszy Załuskiej” (drugi tom pt. „Okularnik” od 20 maja będzie dostępny w księgarniach). Historia jest zawikłana i niebanalna, zakończenie całkiem nieoczywiste – czyli wszystko, co powinien mieć dobry kryminał. I w sumie jest do całkiem dobra powieść. Jedyne, co mi tam zgrzytało (i to dość głośno), to kwestie prawne, częściowo wyciągnięte z amerykańskich filmów, a częściowo z [nie powiem czego].
Ogółem fajna rozrywka, przyjemna lektura i dla jednego większego fragmentu trochę nieudolnie napisanego pod względem prawnym, na który i tak większość nie zwróci uwagi, nie ma co rezygnować. Tym bardziej, że to nie pierwsza książka tej autorki, w której kwestie prawne nieco kuleją, a jednak sięgam po kolejne. No szkoda, bo mogło to być trochę bardziej wiarygodne, gdyby było rzetelnie sprawdzone przez fachowca. Jednak drugi tom też kupię, bo uważam, że kwestie istotne dla biegu wydarzeń były opisane naprawdę ciekawie. A co do reszty – można przecież przymknąć oko na te kilka wersów, nie jest to w końcu literatura naukowa ;)