Już dawno chciałam się z wami podzielić moimi spostrzeżeniami na temat książki Przemka Kossakowskiego „Na granicy zmysłów”. Nareszcie znalazłam chwilkę. Będzie krótko.
Programem telewizyjnym P. Kossakowskiego, w którym przekraczał on własne granice, podróżując po Bałkanach w poszukiwaniu alternatywnych metod leczenia, byłam zachwycona. Logiczne więc było, że prędzej czy później sięgnę po książkę uzupełniającą obraz tamtej wyprawy. Wspaniale, że Ktoś pomyślał o mnie i mi taką literaturę sprezentował akurat w czasie, kiedy miałam milion innych wydatków i jakoś odkładałam plany przetrząsania księgarni na kolejny miesiąc. To był trafny wybór.
Przede wszystkim książkę czyta się lekko. Autor ma naprawdę wielki dar tworzenia opowieści w sposób atrakcyjny dla odbiorcy. Mam nawet kilka swoich ulubionych fragmentów. Bywa, że zaskakuje, czasem trzyma czytelnika w napięciu, a wszystkie elementy przedstawianej historii spaja ze sobą dużą dawką inteligentnego humoru.
Nie nudziłam się, co więcej, przeczytałam z przyjemnością i każdą kolejną książkę Przemka Kossakowskiego zamierzam nabyć wierząc, że będzie trzymała poziom, jaki prezentuje „Na granicy zmysłów”.
dzięki!
książka zamówiona :))
pozdrawiam
Dobra decyzja! Czekam na wrażenia :)