Wszystkiego nie przewidzimy. W życiu dzieje się różnie. Czasami jest to pasmo radości, czasem tragedia goni tragedię.
W takich chwilach potrzeba zawsze kogoś, kto wesprze dobrym słowem, przytuli. Wtedy też zwykle okazuje się, kto jest kim.
Przykre, kiedy ktoś, kogo uważasz za przyjaciela, mnoży pretensje zamiast zapytać, co się dzieje i dlaczego. Przykre, kiedy wokół ludzie umierają w drastycznych okolicznościach. Przykre, kiedy bronisz kogoś, żeby nie wyleciał z pracy, biorąc konsekwencje na siebie, a w zamian otrzymujesz obwinianie. Przykre, kiedy spotykają cię różne dziwne nieprzyjemności, a jakby tego było mało, twój stan zdrowia z każdym kolejnym dniem pogarsza się. Przykłady można mnożyć bez końca, bo każdy z nas ma inne problemy.
Ale gdyby spojrzeć na to z innej strony – poznajesz nowych ludzi, nowe możliwości i przede wszystkim siebie. Sprawdzasz swoje granice wytrzymałości i dzięki temu już wiesz, że na pewne rzeczy więcej nie pozwolisz, wiesz, do czego jesteś zdolny i że wychodzisz ze wszystkiego silniejszy. W końcu podobno „nie ma tego złego…” I wiesz już też, że masz wokół siebie ludzi, dla których każda twoja mała tragedia nie będzie kolejnym przyczynkiem do tego, żeby podbudować swoje nadszarpnięte ego.
Dobrą stroną tych 'gorszych’ chwil w życiu jest to, na co zwróciłaś uwagę, że człowiek uświadamia sobie, że nie należy na siłę utrzymywać z niektórymi osobami większych relacji (czasami należy przerwać je definitywnie), a należy odejść od tego co nam nie służy.
'Szczęściem należy się z innymi dzielić, a nie uzależniać je od innych’. Powoli zaczynam to rozumieć
(*)dawno mnie tu nie było i dawno nic nie skomentowałam o_O
poprawię się! :]
pozdrawiam
O rozstawaniu się i kończeniu pewnych relacji wkrótce będzie można tu poczytać, bo to temat rzeka i ciężko go ująć w jednej czy dwóch notkach ;)