Jak długo można ukrywać uczucie?

„Słuchaj, zakochałam się. Kocham go jak cholera. Tylko jest jeden problem, on się nigdy nie może o tym dowiedzieć.”

– tak mniej więcej jakiś tydzień temu wyglądał początek mojej rozmowy z M.

  • Dlaczego nie może się dowiedzieć? – zapytałam.
  • Chociażby dlatego, że razem pracujemy. Że jesteśmy dobrymi znajomymi. Że się świetnie rozumiemy i lubimy te wspólne obiady w przerwie pracy, ale z jego strony… hmmm…
  • „…nie ma nic”, chciałaś powiedzieć?
  • No chyba. Chociaż…
  • Chociaż co?
  • Sama nie wiem… może po prostu bardzo bym chciała, żeby coś było i zauważam rzeczy, które nic nie znaczą. Serce szaleje a rozum mówi, że to wszystko jest nierealne.
  • A może po prostu to dzieje się naprawdę i on – tak samo jak ty – boi się przyznać?
  • Pocieszasz mnie. Doceniam. Ale nie przesadzaj. Mówiłam, że to nierealne.
  • Dlaczego?
  • Chyba ma kogoś…
  • To jak się przyjaźnicie, skoro nie wiesz jeszcze takich ważnych rzeczy?! – moja ciekawska natura wygrała.
  • Nie wiem, ale ostatnio tak ładnie mówi o miłości… mam też wrażenie, że myślami jest gdzieś indziej, choć patrzy mi w oczy.

[tu nastąpił opis wszystkich ważniejszych sytuacji, a ja słuchałam jak zaczarowana myśląc: „rany, oni chyba faktycznie się kochają, tylko jak to teraz rozwiązać, żeby nie zepsuć czegoś pięknego…?”]

I tak zaczęłam sobie myśleć nad tym…

1) Pracują razem i nie zanosi się na to, że któreś zmieni miejsce zatrudnienia. Jeśli nic z tego nie wyjdzie, atmosfera się znacznie pogorszy, zaczną siebie unikać i to dopiero będzie nie do zniesienia.

2) Jeśli się okaże, że „to nie to”, to pewnie stracą przyjaźń, która jest między nimi. Nie fajnie.

3) Gdyby oboje czuli to samo, to z pewnością będą wspaniałą parą. Ale uzewnętrznienie się to jednak jakieś ryzyko.

Chcąc wczuć się w sytuację, zapytałam kilku znajomych (płci każdej), jak zareagowali by, gdyby ktoś, kogo w istocie nie kochają, ale dobrze znają, wyznał im miłość. Odpowiedzi były różne, ale można podzielić deklarowane zachowania na trzy rodzaje…

a) „Gdyby mi się ta osoba podobała, choć trochę pociągała mnie fizycznie, to pewnie bym spróbował(a). Gdybyśmy się bliżej poznali i fajnie dogadywali, to może by coś dobrego z tego wyszło.”

b) „Pewnie powiedział(a) bym, że nic z tego nie będzie i możliwe, że nie chciał(a)bym z tą osobą więcej rozmawiać, bo drażniło by mnie każde jej spojrzenie i próba zbliżenia się. Pewnie nie chciał(a)bym, żeby nas razem kojarzono. Byłoby to jak kubeł zimnej wody w mroźny dzień.”

c) „Nie zrobiło by to na mnie większego wrażenia, zakochał(a) się, to jej/jego problem. Z mojej strony kontynuujemy relacje na tym samym poziomie.”

 

Powiem szczerze, że miałam kiedyś taką sytuację, że ktoś znajomy wyznał mi miłość, a ja nie byłam zainteresowana „czymś więcej” w tym przypadku. Bo kompletnie nie był w moim typie, nie wyobrażałam sobie być z tym kimś blisko. Dlatego im bardziej mnie swoją osobą osaczał, tym bardziej ograniczałam kontakt. Gdyby mi się podobał, na pewno moje życie potoczyło by się inaczej… A gdyby zaakceptował moją odmowę i propozycję nie wracania do tematu, raczej bym to wszystko zignorowała i próbowała utrzymać relacje na dawnym poziomie. Ale tu nie o mnie.

Tak sobie przeanalizowałam różne opcje i w końcu już nie wiedziałam, co koleżance doradzić. Zawsze jest jakieś ryzyko niepowodzenia, ale szansa na powodzenie jest również spora. Pytanie teraz, jak długo jesteśmy w stanie ukrywać to, co czujemy do drugiej osoby? A może lepiej zapomnieć o uczuciu, w myśl hasła: „pocierpię i mi przejdzie”?

I gdzie tu w tym wszystkim znaleźć miejsce dla złotej zasady: nie przegap okazji, by powiedzieć komuś, jak wiele dla ciebie znaczy – bo kiedyś może być już za późno.

Obyśmy nigdy nie musieli cierpieć z tego powodu, że nie zdążyliśmy powiedzieć komuś, że go kochamy czy że jest dla nas ważny. Bo życie ucieka, a jutra może już nie być. Więc odwagi, po prostu to zrób – przede wszystkim dla siebie…

Ważne, by pamiętać, że nie można być z kimś na siłę. Rozpoczynanie związku, w którym jedna z osób nie będzie czuć się dobrze, nie ma żadnego sensu i szybko się zakończy. Dlatego lepiej usłyszeć odmowę wcześniej, niż marnować czas na złudzenia. Bo przecież w tym czasie możemy już znaleźć kogoś, kto naprawdę będzie tą naszą „drugą połówką” – tego nie można wykluczyć…