Ostatnio odnoszę wrażenie, że możliwości zatrudnienia się jest tak dużo w naszym polskim kraju, że własnej pracy nie trzeba szanować. I klienta można potraktować byle jak, a nawet jeszcze gorzej, co za różnica.
Zamówiłam sobie do domu kuriera DPD, bo ta firma jako jedyna miała możliwość wyboru godzin odbioru paczki od klienta. Poza tym w Lublinie miałam zawsze dobre doświadczenia z ich kurierem – fajny, kulturalny człowiek. Odbiór miał nastąpić pomiędzy 13 a 16 następnego dnia, bo w innych godzinach zwyczajnie nie mogłam być akurat w domu. Tuż po 10 dzwoni do mnie pan i mówi, że jest na miejscu i chce teraz odebrać ode mnie paczkę.
Mówię mu, że to niemożliwe, będę w domu dopiero po 12.
Nie, tak to on nie może! On jest teraz i koniec.
Nic z tego, nie dam rady w tym momencie! Najwcześniej o 12.
Nie. Przyjedzie ewentualnie ok 18.
Co to, to nie – o 18 mam już inne, ważne plany.
No to on nie wie czy przyjedzie w ogóle. I co z tego, że zamówiłam w takich godzinach, on jest teraz.
No cóż, nie teleportuję się, ma pan czas od 13 do 16.
Parsknął, prychnął i mamrocząc coś pod nosem rozłączył się bez 'do widzenia’. Najgorsze jest to, że nie pierwszy raz zdarza się coś takiego u tego kuriera.
.
Jakoś w Lublinie kurier DPD potrafi zadzwonić rano i powiedzieć, że np. nie wyrobi się w danych godzinach, czy możemy się umówić inaczej, że ewentualnie przyjedzie po godzinach, jeśli się zgodzę. W takiej sytuacji nie robię problemów i staram się dostosować. Wiem, że to praca niełatwa, dlatego staram się jej jeszcze bardziej nie utrudniać.
Ale zachowanie tego aroganta mnie wyjątkowo zdenerwowało. Jaśnie pan już jest i on chce teraz albo w ogóle! A wystarczyło zadzwonić o 8, powiedzieć, że się będzie o 10, przeprosić za zmianę i jakoś by się tą paczkę przygotowało do wysłania. A nie pluć chamstwem do słuchawki. Jak nie, to nie. Widać dużo ma ofert pracy, że mu niezadowoleni klienci nie są straszni. Albo niezłe poparcie u szefa. Tatusia? Nie ważne. Zaczekam, czy przyjedzie…
.
O godzinie 15:40 pojawił się 'książę’. Zapukał do drzwi, mimo, że mam dzwonek. Może liczył, że nikt nie usłyszy i będzie mógł powiedzieć, że był a nikt nie otworzył? Otwieram.
– Dzień dobry – mówi.
– Dzień dobry.
Stoi… ja też stoję… i tak sobie przez chwilkę milczymy patrząc na siebie.
Pytam więc:
– Kim pan jest?
– Ja po paczkę.
– A może by się pan się jakoś odezwał, przedstawił chociaż?
– No przecież powiedziałem 'dzień dobry’!
– Skąd mam wiedzieć, że jest pan kurierem?
– Ja nie muszę odbierać żadnej paczki, do wiedzenia.
Poszedł.
– Proszę natychmiast wrócić i zabrać tę paczkę!
– Ja wcale nie muszę…
– Nie, pan przyjdzie tutaj i zabierze tę paczkę. A w ogóle to miał pan zadzwonić, bo taka była adnotacja w uwagach.
– Ja nie muszę do nikogo dzwonić!
– Ale jakoś rano mógł pan zadzwonić i arogancko się do mnie odzywać…
Wyrywa mi protokół z ręki. Wpisuje tylko datę. Oddaje.
Zwracam mu i mówię:
– Proszę wypełnić i wpisać swoje nazwisko.
Z całego protokołu wpisał tylko jakieś 2 literki z cyfrą. Ani numeru samochodu, ani podpisu, nic.
– Co to jest? – pytam.
– Mój numer. Do widzenia.
Zabrał paczkę i poszedł.
– Proszę na przyszłość szanować swoich klientów! – powiedziałam zamykając drzwi.
Słyszałam jeszcze jak wraca i pyskuje do mnie po drugiej stronie. Ale nie słuchałam. Nie, nie będę rozmawiać z chamem.
I to nie pierwszy raz ten pan ma takie odchyły od normy, niestety. Skarga oczywiście poszła do działu Interwencji, ale i tak nie wierzę, że cokolwiek się zmieni, dlatego to było ostatnie moje zamówienie w tej firmie. Są inni, trudno.
.
Jeśli ktoś nie szanuje swojej pracy, to niech nie wymaga, że inni to będą robić za niego.
.
Koleżanka była sama w domu z małym dzieckiem. czekała na przesyłkę. przyjechał kurier i przez domofon poinformował, że przywiózł paczkę, ale jej nie wniesie i ona ma po nią przyjść. znajoma powiedziała mu, że nie może dziecka zostawić, i poprosiła , żeby jej tą paczkę wniósł (ok. 20 kg). Kurier powiedział jej, że za 20 zł paczkę wniesie na 3 piętro :D
Poszła skarga, następnym razem przyjechała inna osoba.
Jak ktoś nie chce czegoś zrobić, to zawsze znajdzie wymówkę typu „to nie należy do moich kompetencji”. Nie zdziwiłabym się, gdyby to był ten sam pan :D