Dylemat podróżnika

Ceny zorganizowanych podróży z roku na rok wzrastają. Ciężko teraz pojechać za powiedzmy 1.800 zł na wypasioną wycieczkę po Hiszpanii. A jeszcze kilka lat temu to było całkiem realne. Wszystkie interesujące klimaty zaczynają się od dwójki z przodu, niektóre mają trójkę, czwórkę, siódemkę… Egzotyka wyceniana na wyższe kwoty jakoś niekoniecznie mnie interesuje – w większości tych miejsc są robale.

Generalnie można wyróżnić 3 sposoby podróżowania:

1. na własną rękę

2. zorganizowany wyjazd

3. mieszany (np. pobyt wykupiony w biurze z własnym dojazdem, sam przelot wykupiony w biurze)

Jeśli chcę zwiedzać, wybieram biuro podróży – albo wyjazd zorganizowany od A do Z, albo wczasy z możliwością wykupienia wycieczek. Wtedy nie muszę się już niczym martwić, to pilot myśli za mnie co i jak zaplanować oraz jak dojechać. Jeśli zależy mi na fajnej zabawie ze znajomymi bez ściśle określonego planu, wybieram wyjazd na własną rękę bądź wynajmuję domek na kilka noclegów i jadę z ekipą samochodem. Wszystko proste. A jednak teraz stoję przed nie lada dylematem…

Nie wiem KIEDY, GDZIE, JAK i z kim. Ale już się cieszę.

W przypadku wakacji sprawa jest prosta i nie wymaga szerszego omówienia. Biorę katalog, wybieram miejsce i jadę. Ewentualnie wybieram miejsce na mapie i mówię „chcę tu, Kochanie” ;-)

W przypadku wyjazdu majowego sprawa się trochę komplikuje, trzeba wziąć pod uwagę pogodę. Nad polskim morzem może wiać i być zimno. O zamoczeniu dużego palca u nogi w Bałtyku nie ma mowy. Odpada. Góry? Też będzie zimno, pewnie jeszcze spadnie śnieg. Na pewno. Odpada. Zagranica? Byle w stronę południową… Chorwacja? Grecja? Italia? Wody termalne na Węgrzech? I znów problem.

Weźmy na przykład taki Budapeszt. Na wstępie powiedzmy bardzo ogólnie, że 3-4 noclegi = ok. 300 zł/os.

Wersja A:

Pociąg Warszawa – Budapeszt jedzie ok 11,5h, koszt w dwie strony to ok. 495 zł + 42 zł za kuszetki 6-osobowe.

Pociąg Katowice – Budapeszt to 8,5h podróży, 399+42 zł w dwie strony

(oczywiście o ile kurs walut się nie zmieni)

Wersja B:

Samolot linii Ryanair: Kraków – Budapeszt w dwie strony to koszt ok. 410 zł (zakładając wcześniejszą rezerwację)

Minus jest taki, że z lotniska trzeba się jakoś dostać do hotelu (koszt rośnie) a godziny są bardzo niefajne (23:00 na miejscu), przez co traci się jeden dzień.

Wersja C:

Samochód. Zależnie od marki i wieku auta koszt będzie różny. Ale tak średnio dla diesla może to być koszt na dzień dzisiejszy np. taki:

Warszawa – Budapeszt: ok. 750zł w dwie strony

Katowice – Budapeszt: ok. 500zł w dwie strony

Plus opłaty drogowe.

Powyższą kwotę dzielimy na ilość pasażerów, bierzemy pod uwagę rezerwę na ewentualne naprawy po drodze, dodajemy niekwestionowany fakt, że nasz kochany kierowca, jeśli go nikt nie zmieni, będzie po takiej podróży padnięty i może wymagać masaży relaksujących. Na tej podstawie decydujemy, czy nam się to opłaca.

 .

Oprócz powyższych kosztów musimy jeszcze coś przeznaczyć na jedzenie i inne przyjemności. Wszędzie wstępy są płatne, do toalet najczęściej także (z wyjątkiem Szwajcarii). Wiadomo, przyjemności są drogie…

.

Wszystkie opcje już wzięłam pod uwagę, ostatnia – ta z samochodem – najbardziej mi odpowiada. Obojętnie, czy chodziłoby o Budapeszt, Durres czy Zadar, auto to dla mnie większy komfort nawet, gdybym sama miała prowadzić. Ale powiem szczerze, że czekam na dobrą ofertę last minute z biura podróży i coś mi się wydaje, że wrażenia będą niezapomniane ;-)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.