„Zakazana retoryka”

Czyli krótki kurs jak traktować „z buta” ludzi, którzy Ci ufają i jak stać się chamem uważającym, że posiadł tajemnicę wszechświata. Jak sprawić, by ludzie wokół czuli się gorsi po to tylko, by wyeksponować własne „ja”. Wszystko to w jednej, jakże fascynującej lekturze, która przy drugim rozdziale wywołała u mnie…

…senność, znudzenie i – przede wszystkim – niesmak.

 

Jakoś mnie nie bawi uprzykrzanie ludziom życia, pokazywanie kto tu jest lepszy, a kto nie. Wielu moich znajomych osiągnęło sukces bez zniżania się do poziomu tej książki. I jest to niewątpliwie sukces długotrwały, który raz osiągnięty owocuje przez całe długie lata. Owszem, wymagał nieco większego wysiłku, ale nic tak nie satysfakcjonuje jak świadomość, że coś się uczciwie osiągnęło, bez podkładania nogi kolegom z pracy. Czy można być naprawdę szczęśliwym mając w świadomości to, że przez nasze intrygi ktoś ma problemy i czuje się zdołowany? Cóż, niektórym widać to nie przeszkadza…

 

Znałam swego czasu takiego jednego pana, który uważał, że manipulacja to droga do sukcesu. O nim nawet była jedna z notek („Mam problem”). Z tego, co wiem, już chyba po raz piąty czy szósty zmienił pracę w ciągu ostatnich dwóch lat. Wciska coraz nowsze ubezpieczenia, co kilka miesięcy innych firm. Nawet własnej matce specjalnie pojechał złożyć ofertę mimo, że wcześniej przez dwa miesiące nie pojawiał się w ogóle w domu. Po prostu kończył się miesiąc, trzeba było wyrobić limity. Za każdym razem opowiada klientom te same bzdury w stylu „ten fundusz jest naprawdę najlepszy” i kombinuje jak wygryźć innych ze stanowisk, na które sam poluje. Inteligencją nie grzeszy i nie zawsze wie jak się zachować, ale wiele mu się udało już zdziałać. Tylko na krótką metę, bo ludzie zauważając jego podstępność i interesowność odsuwają się od niego. Dlatego musi co chwilę szukać nowych środowisk. Może kiedyś, gdy zostanie całkiem sam, coś do niego dotrze. Albo i nie.

 

Przytoczę Wam kilka cytatów z „Zakazanej retoryki” Glorii Beck:

 

    • „Dzięki technikom możesz urzeczywistniać proste zamiary zaszkodzenia komuś.”

 

    • „Dlaczego nie potraktować tak również swoich kolegów, przełożonych, przyjaciół i znajomych?”

 

    • „Nie zawsze można zachowywać się w sposób etyczny…”

 

    • „Chęć władzy nad innymi, życzenie bycia zauważonymi osiągnięcia celów tego nikt nie może Ci odebrać.”

 

    • „Mistrzostwem byłoby z Twojej strony sprawić, aby ofiara uwierzyła, że istnieje między wami bliskość, podczas gdy w rzeczywistości retoryczny dystans między Wami nie będzie w żadnym momencie zmniejszony”


.
Nie będę komentować powyższych fragmentów, bo mówią same za siebie – po trupach do pseudosukcesu. Tylko gdy przyjdzie chwila, że w lustrzanym odbiciu dostrzeże się żałosną, samotną i zmanipulowaną postać, może być już za późno na naprawę. Tak – użyłam właśnie tego słowa – zmanipulowaną! Bo prędzej czy później, wciągnięci w tryby machiny manipulacji i intryg, sami stajemy się jej ofiarą. Spadamy powoli na samo dno połeczeństwa i zaufania. Bo na dnie moralnym jesteśmy już dawno stosując takie metody w kontaktach międzyludzkich. Zresztą stosowanie tego typu zagrywek wskazuje, że mamy problemy sami ze sobą, że nie potrafimy budować niczego w oparciu o zdrowe relacje międzyludzkie, że mamy jakieś kompleksy, które chcemy zatuszować pokazując innym „kto tu rządzi”.

 

Dla mnie używanie słowa „retoryka” na określenie manipulacji, intrygi czy niemoralności jest zwykłym nadużyciem i stawianiem w złym świetle całej retorycznej sztuki. Bo o ile sztuka ta polega na odpowiednim układaniu wypowiedzi i stosowaniu argumentów, by zainteresować, przekonać czy zachwycić słuchacza/widza, tak zwykle odbywa się to wszystko w pewnych granicach. Granicach, które wg mnie ta książka przekracza.

2 thoughts on “„Zakazana retoryka”

  1. Dobre… Poradnik jak zostać chamem ;) Później tylko kurs PR i droga do polityki otwarta ;) A tak notabene, w takich przypadkach jestem za cenzurą, aborcją i eutanazją… czyli profilaktyczną ochroną świata przed idiotami i propagatorami demoralizacji.

    1. Na szczęście część zachowań tych „wspaniałych manipulatorów” można wyłapać i ośmieszyć. Pozostaje jednak ogromny niesmak, że takie osoby funkcjonują w społeczeństwie i są na tyle bezczelne, by zrównać z błotem ludzi, którzy im tak naprawdę nic nie zrobili. W każdym razie trzeba ich omijać, by nie zniżyć się do poziomu zerowego.

Komentarze są wyłączone.