Ostatnio pewien znajomy, bliski zaręczyn, zadał mi banalnie proste pytanie: jak poznać, że osoba, z którą jesteśmy, jest właśnie tą jedyną? Cóż, pytanie proste, ale odpowiedź już niekoniecznie… Przecież „to się czuje”.
Jak ująć to w zwięzłą i konkretną radę? Jak w jednym, dwóch zdaniach opisać to, co powinno decydować o przyszłym życiu? Odpowiedziałam wtedy po dłuższym namyśle, że najważniejsze, by czuć się dobrze z tą osobą w każdej sytuacji i nawet podczas poważnych kłótni nie myśleć o tej osobie i o związku z nią źle (w stylu „po co ja z nim/nią w ogóle jestem”). Bo mając takie myśli, tak naprawdę nie czujemy się w tym układzie komfortowo. A jeśli mamy jakiekolwiek wątpliwości, to lepiej niektóre decyzje odwlec, niż później żałować.
Poznając nową osobę (w kontekście związku), trzeba też dostrzec jej wady. A później zastanowić się, czy jesteśmy w stanie te wady zaakceptować na resztę życia. Całkowitym nieporozumieniem bowiem jest uważanie, że ktoś się zmieni po ślubie. To zwykła naiwność.
Podobno zaręczyny zostały odwołane…
„wiesz co rozum … Ty jednak miałeś rację”
serce
A przecież tak bardzo chcielibyśmy, by jednak serce się nie myliło…