Z okazji waszego święta.
Jaka z ciebie matka, gdy pozwalasz, by twoje dziecko bawiło się na ulicy i biegało pomiędzy przejeżdżającymi samochodami, podczas gdy ty oddajesz się plotkom?
Jaka z ciebie matka, gdy na czerwonym świetle prowadząc wózek prosto pod koła czyjegoś samochodu, zapalasz papierosa nie widząc, co się dzieje wokół?
Jaka z ciebie matka, gdy idziesz z kilkuletnim dzieckiem przez sześć pasów na ruchliwej drodze?
Wreszcie – jaka z ciebie matka, jeśli pokazujesz środkowy palec i obrzucasz wyzwiskami kierowcę, który zauważy, ominie, a potem zwróci ci uwagę, żebyś łaskawie nie łaziła z wózkiem środkiem drogi?
Czy uważasz się za dobrą matkę, narażając dziecko na niebezpieczeństwo?
I jaki przykład dajesz tej małej istocie?
Takim jak ty powinni robić badania psychologiczne na zdolności wychowawcze.
Z pewnością wpychając dzieciaka pod koła samochodu udowadniasz mu, jak „bardzo” go kochasz. Czyny mówią same za siebie, nie potrzeba deklaracji i zbędnych słów.
Tylko szkoda, że później o wszystko obwinia się kierowców, funduje się im przeprawę policyjno-prokuratorską, cholerny stres, zatrzymanie prawa jazdy i mnóstwo innych nieprzyjemności.
Matko, przestań myśleć tylko o sobie!
Nie jesteś pępkiem świata, zasady (szczególnie kultury i ruchu drogowego) obejmują również ciebie. A może przede wszystkim ciebie, bo to ty dajesz przykład swojemu dziecku.
To, że dałaś światu kolejne życie, jeszcze o niczym nie świadczy. Twoim obowiązkiem jest to życie chronić i poprowadzić tak, żeby twojemu dorosłemu już dziecku nigdy do głowy nie przyszło skrzywdzić drugiego człowieka – również pośrednio, przez własną głupotę.
W tym miejscu chciałabym podziękować mojej Mamie za to, że moje bezpieczeństwo było i jest dla Niej priorytetem. Jednocześnie trzeba dodać, że owa troska niczego mi nie zabrała z całkiem fajnego dzieciństwa i możliwości odkrywania świata. Doceniam to. A przynajmniej się staram.