Wszelkie wspomnienia są złudne?

„Wspominamy tylko to, co nigdy się nie wydarzyło.”

Tak wyraził się C.R. Zafón w jednej ze swoich powieści. Jakoś długo nie potrafiłam tego przetrawić i przełożyć po swojemu, bo po co żyć czymś, co nie miało miejsca. Stopniowo, z czasem, docierał do mnie sens tego cytatu. Jednak aby tak się stało, musiałam go przeorganizować, bo słowo „tylko” zawadza mi tam jak por w zupie. Mam w zwyczaju unikać słów typu „nigdy, zawsze, wszyscy”, a „tylko” w tym kontekście bardzo mi do tego schematu pasuje. Bo nie zgodzę się z tym, że absolutnie wszystkie nasze wspomnienia, do których wracamy, są wytworem naszej wyobraźni. Fakt, widzimy je w innych barwach niż inni ludzie, a z roku na rok coś sobie dodajemy bądź odejmujemy (A.Einstein powiedział, że wszelkie wspomnienia są złudne, bo teraźniejszość nadaje im inne barwy). A to jednak nie to samo.

Prawdą jest jednak to, że tak chętnie do pewnych historii z naszego życia dopisujemy swoją bajkę i chcemy w nią wierzyć. Chcemy, by takie właśnie były nasze wspomnienia… A może to nawet nie jest cała historia, a jedynie sekunda, minuta, jedno słowo, błysk w oku? W pewnym momencie zaczynasz tęsknić za czymś, jakby było naprawdę istotne, wielkie, a nie jedynie – zgodnie z prawdą – epizodyczne. Potem do tego dochodzi niezawodne „co by było, gdyby…” i wyobraźnia kieruje cię na całkiem inne tory. Żyjesz tym wspomnieniem, aż w końcu jesteś nim cały. Zapominasz przy tym o teraźniejszości, nie dostrzegasz wokół siebie nowych ludzi i możliwości. A przecież w naszej marnej egzystencji chodzi o to, by żyć tu i teraz, a wspomnieniami jedynie umilać sobie co nudniejsze momenty.

 Jeżeli wspomnienia mogłyby odnosić się do przyszłości, byłyby marzeniami. Jeżeli więc to, co się nie wydarzyło może jeszcze mieć miejsce i da ci satysfakcję – spełnij swoje marzenie. A jeżeli nie, niech pozostanie w zamkniętej sferze wspomnień i od czasu do czasu wywoła uśmiech na twojej twarzy, byle nie rujnowało ci codzienności swoimi natrętnymi powrotami.

 Każdy ma w głowie choć jedno takie wspomnienie, które chciałby, aby się kiedyś wydarzyło. Nie jestem tu wyjątkiem…