Żegnaj, 2016!

Drogi roku 2016. Namieszałeś.

Ten rok zgarnął ogromną ilość wspaniałych artystów. A w kraju się wszystko wywróciło do góry nogami, trwa dezorientujący proces psucia prawa, gdzie prawnicze autorytety zostały zakrzyczane przez dziki tłum. Wielu nie wie, czego słuchać i kogo. Ludzie wyzywają się od najgorszych, brakuje kulturalnej dyskusji i szacunku, a przede wszystkim rozsądku. Za granicą giną ludzie w imię jakichś ideologii. Źle się dzieje. „Ruszyła maszyna, już nikt nie zatrzyma, kto wejdzie pod koła, ten uciec nie zdoła…” /52 Dębiec/

W życiu też różnie. Chyba nie tak miało być. A może właśnie tak? Podobno nie można mieć wszystkiego, co się chce. Podobno jest w tym jakiś większy sens. Wierzę, że tak właśnie jest.

A może to mnie zabrakło odwagi, by pieprznąć wszystkim o podłogę, tak po prostu. Bo tak. I „rozbić parę talerzy”, których pewnie wcale nie chciałoby się już składać na nowo. Zrobić to, czego nawet szalejący obecnie Orkan Barbara nie zdoła. Jak pod koniec teledysku do piosenki Krzysztofa Zalewskiego „Miłość Miłość”. Ale wszystko ma swój czas…

To nie tak, że rok nie był udany. Każdy kolejny przynosi coś ciekawego, coś pięknego, coś wyjątkowego – jedynego w swym rodzaju. I teraz tak było. Dostałam kilka fajnych szans. By coś zacząć, coś zakończyć, przeorganizować czy może na nowo spojrzeć na stare sprawy. Nie wszystko zależało ode mnie, wiadomo. Ale za każdą małą radość i za każdą lekcję jestem wdzięczna. Dzięki temu w nowy rok wkroczę pewnie, z ciekawością oczekując tego, co nadejdzie.

Life is a journey.

Działo się bardzo wiele. Głównym tematem tego roku był u mnie motocykl. Ale i samochód dostarczył dużo konkretnych i niezapomnianych emocji. W różnoraki sposób. Były też urodzinowe narty – najpiękniej! A po powrocie pożegnaliśmy Mariana – najlepszego króliczka na świecie. Było sporo tańca – czułam, że żyję! Były nocne podróże, było i niecodzienne śniadanko z zaskoczenia. Były rozmowy na maskach samochodów i długie spacery bez celu. Była Madera – miejsce moich marzeń, które chętnie odwiedzę jeszcze nie jeden raz. Była zarówno smutna śmierć wspaniałego młodego człowieka, kolegi ze szkolnej ławy, związanego ze ŚDM, jak i chwile wytchnienia w górskiej wędrówce na szczyt, która w zasadzie skończyła się na placu zabaw. Były godziny, dni, noce pełne rozmów, śmiechu i łez, a najczęściej łez ze śmiechu. Były wspomnienia i cudowne chwile. Były propozycje odrzucone, choć nie do odrzucenia. Był taki październikowy wieczór, który dał początek wielu refleksjom. Była pęknięta guma w aucie deszczową porą, braki powietrza, mała panika i dobry Anioł Stróż… hmm no dobra – może nie taki znów anioł, ale też na A ;) Była warta uwagi, choć zimna, Praga („Cicho, fajnie jest!”). Było Boże Narodzenie inne niż zwykle, miał być i Sylwester. A byłby, to pewne.

Były emocje. A człowiek bez emocji jest martwy. Więc żyłam. Bardzo intensywnie.

Teraz potrzebuję troszkę odpocząć, zresetować się. Hmm, gdzie by tu pojechać – teraz, zaraz, już? :D

.

Jakie plany na 2017 rok?

  1. weekendowy wyjazd nad polskie morze;
  2. chodzi mi po głowie Chorwacja, zobaczymy czy tym razem się przełamię;
  3. kilka dni w Barcelonie lub innej europejskiej stolicy.

Cel: zrealizować przynajmniej dwa z powyższych punktów.

Co jeszcze?

  1. hiszpański – kontynuować naukę na wyższym poziomie,
  2. taniec – jak najczęściej! Endorfinek nigdy za wiele ;)
  3. zrobić praktyczny użytek z genialnego podręcznika do Photoshopa, który dostałam kilka dni temu, żeby nie zapomnieć o swojej pasji (jeszcze raz dziękuję! :*),
  4. uporządkować parę spraw, kilka innych kontynuować, ogarnąć to i owo ;)
  5. zadać sobie jedno ważne pytanie…

To tak pokrótce.

Dziękuję wszystkim tym, którzy pojawili się w moim życiu w tym roku. I tym, którzy nieprzerwanie byli przez cały ten czas – nie ma znaczenia, czy blisko, czy na odległość. A także tym, których sukcesy mnie niezwykle inspirowały – wspaniale widzieć, jak robicie wielkie rzeczy. Jesteście kochani, wszyscy! :*

Życzę Wam na ten nowy, nadchodzący rok, abyście mieli odwagę robić coś fajnego i poznawać ekscytujących ludzi. A to, na co nie macie wpływu, akceptować i mieć zdrowy dystans do wszystkiego.

Żeby ten rok był pełen uśmiechu i żebyście widzieli pozytywy tam, gdzie jest to czasem bardzo trudne. Żeby pełna wewnętrznych sprzeczności polityka nie poróżniła Waszego świata, z kimkolwiek chcecie go dzielić. Bo to nie poglądy są ważne, tylko to, czy ktoś będzie obok, jak będziecie go potrzebować.

Żebyście zdrowi byli, bo do dobrego lekarza dostać się coraz trudniej ;)

No, jeszcze jedno…

Kierowcy, uważajcie na motocykle. Motocykliści, uważajcie na wszystko. Widzimy się na trasie w nowym sezonie. Lewa w górę! :)

2 thoughts on “Żegnaj, 2016!

Skomentuj Anioł Stróż Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.