Prozopagnozja

Czy zdarzyło Ci się kiedyś przejść obok kogoś nie zauważając, że to Twój znajomy? A może przedstawiałeś się komuś kilka razy? A co jeśli minąłeś kogoś, zastanawiając się skąd go znasz i później okazywało się, że powinieneś był się odezwać? Głupio, nie? To teraz wyobraź sobie, jakie życie mają ludzie, którzy nie rozpoznają nawet swoich bliskich…

Prozopagnozja to pewnego rodzaju zaburzenie percepcji wzrokowej. Nieziemsko utrudnia życie w społeczeństwie. Zwana inaczej agnozją twarzy bądź wrodzoną ślepotą twarzy. Tak naprawdę nie wiadomo u ilu osób występuje – szacuje się, że u ok. 2% ludzi na świecie.

 

Czym jest?

Nieumiejętnością rozpoznawania twarzy nawet bliskich nam osób (człowiek nie potrafi zapamiętać twarzy jako całości – potrafi wyróżnić poszczególne jej elementy, ale w pamięci nie tworzą one dla niego całości). To pewien rodzaj zaburzenia funkcjonowania mózgu, które zasadniczo ma bardziej konsekwencje społeczne, aniżeli fizyczne.

.

Skąd się bierze?

Kiedyś sądzono, że może być jedynie następstwem urazu głowy, wypadku. Naukowcy z różnych uniwersytetów (głównie z USA, bo w Polsce jak jest każdy widzi) stwierdzili niedawno, że także mogą za to być odpowiedzialne geny. Często prozopagnozja występuje u kilku osób w rodzinie. Ale mało kto zwraca na to uwagę, problem jest lekceważony, bo nieznany. Niewiele mamy praktycznych polskich opracowań na ten temat – albo większość tekstów się powtarza, albo mówią o prozopagnozji w kontekście stricte medycznym (neurologia), a nie psychologicznym czy społecznym.

 

Czym się objawia?

W ciężkich przypadkach nie rozpoznajesz własnej matki, męża, dzieci. W lżejszych potrafisz rozpoznać tych, których widujesz codziennie, innych niekoniecznie. Radzisz sobie zapamiętując inne niż twarz charakterystyczne cechy danej osoby – duży nos, odstające uszy, pieg na policzku, specyficzny grymas. Twarz jako całość nie istnieje, zapamiętuje się ją jako rozmytą plamę.

 

Jakie są skutki?

Pamiętacie może postać górnika z polskiego filmu Vinci? Stwierdził on, że skoro jakieś dzieci bawią się koło jego samochodu, to na pewno są to jego dzieci, które akurat miał gdzieś odwieźć. Ustalił nawet hasło, by rozpoznać w ten sposób ludzi, którzy mieli odebrać od niego zamówiony materiał wybuchowy. A przecież właśnie z nimi rozmawiał, widział ich twarze. Może to jest śmieszne, ale z pewnością nie dla każdego…

.

Mijasz kogoś na drodze i nawet nie zwracasz uwagi na to, że to ktoś znajomy, póki się nie odezwie, nie uśmiechnie, nie pomacha czy nie wykaże jakiegokolwiek błysku w oku sygnalizującego: „ja cię znam”. Dopiero widząc czyjś gest zastanawiasz się, gdzie tą osobę przypasować. Koleżanka zmieniła fryzurę, a Ty nie jesteś pewny, czy to naprawdę ona. Spotykasz w pracy tego samego klienta co kilka dni, ale nie jesteś w stanie rozpoznać go na mieście. Chodzisz zawsze do tego samego warzywniaka a za każdym razem masz wątpliwości, czy kasjerka to na pewno pani Jadzia. Ktoś mówi Ci „cześć” a Ty patrzysz zdziwiony, zastanawiając się czy gdzieś kiedyś się nie spotkaliście. To najprostsze przykłady. Najbardziej łagodne przypadki.

 

Jak sobie można radzić?

Zapamiętując jak najwięcej szczegółów. Znaki szczególne, włosy, styl ubioru, gesty, chód, sposób bycia, głos. I tylko tak. Bo twarz, jak już wspomniałam, będzie dla mózgu tylko zamazaną, bezkształtną plamą, niemożliwą do odtworzenia w całości. Trzeba z niej wyłowić coś charakterystycznego, choćby nawet znamię na czole. Gorzej, że ludzie zmieniają się co chwilę, bo jedna wizyta u fryzjera i nagle wszystko jest nie tak!

.

Życie osób z prozopagnozją jest ciągłą walką o to, by nie oceniano ich jako gburów czy ludzi niewychowanych, niekulturalnych. Bo przecież nie powiedzenie sąsiadce ‘dzień dobry’ czasem równa się zbrodni. Towarzyszy temu także i strach przed funkcjonowaniem w nowych (a także i tych znanych!) społecznościach. Wydaje się, że to zrozumiałe, a jednak wielu nie będzie potrafiło wyjść poza schemat i zaakceptować inności. Trzeba naprawdę ogromnej pracy nad sobą, by z taką przypadłością chociaż próbować żyć jak inni, by nikt nie zauważył różnicy, by nie wprawiać w zakłopotanie siebie i innych. Doceńcie to i nie skazujcie prozopagnostyków na wykluczenie społeczne, bo prawdopodobnie są wśród Was.

 

.

***
Zainteresowanych tematem odsyłam do świetnego artykułu z Wprost, nr 44/2006  – „Widzący ślepi” (klik!) Znalazłam go jak już notka była gotowa i nie chciałam nic zmieniać, dlatego dorzucam Wam go w postaci odnośnika.

***

2 thoughts on “Prozopagnozja

  1. Też tak czasem mam… Raz poszedłem do kolegi, oddać pożyczone płyty i nie zastałem go. Wracając, przeszedłem obok niego (szedł z 3 innymi kolegami) i zauważyłem go dopiero, jak mnie zawołał :) poza tym miałem przypadek, że ktoś powiedział do mnie ‚cześć Szymon’ (jakaś dziewczyna, gdy przejeżdżałem obok niej rowerem), a ja nie wiedziałem kto to (i dalej nie wiem). Ale ogólnie rzecz biorąc, nie mam chyba problemów z zapamiętywaniem twarzy.
    Mogę więc spać spokojnie :D
    Bez obaw, że wpadłem w sidła jakiejś dziwnej, prozopagnostycznej choroby :)
    Chociaż, kto wie, co we mnie siedzi…

Komentarze są wyłączone.